Sto czterdzieści pięć lat temu, we wrześniu 1861 roku, z prawej strony szerokiego traktu łączącego Koźle z Raciborzem, w liczącej wówczas niespełna 1000 mieszkańców wsi Cisek, wypełniły się wrzawą i gwarem mury nowej szkoły. Już z daleka przy wjeździe do wsi frontony nowego budynku igrały z jesiennym słońcem szachownicą swej czerwieni. Wewnątrz, choć ciasne i niewygodne izby lekcyjne wabiły oko świeżym białym tynkiem. Cały ten przydrożny budynek, choć nieduży, był jak się okazało bardzo potrzebny. Nikt zapewne z robotników czy to cieśli pracujących przy wznoszeniu tego budynku, nie przewidywał wówczas, że w ciągu najbliższych lat i następujących potem po sobie całych dziesiątków lat, w murach tej właśnie szkoły rozegra się zacięta batalia o ducha polskiego i o ojczystą mowę tych, którzy pierwsi osiedli tutaj z dziada pradziada. Wątpię czy ktokolwiek przewidział już wtedy dokładnie, że mury nowej szkoły publicznej w Cisku, staną się niemym świadkiem łez i nadziei, płaczu dziecka i zgryzoty matki, chwilowych zwątpień i ożywczej wiary w lepszą przyszłość. Jakkolwiek wtedy, przed 145 laty rozpoczynając naukę pozostawiono w programie nauczania i drobną cząstkę językowi polskiemu, nie trwało to jednak zbyt długo ku wyraźnemu zadowoleniu administracji i pruskich nauczycieli.
Dziś w 145 rocznicę sędziwej jubilatki, tak jak przed oczami człowieka noszącego na swym zrujnowanym grzbiecie ciężki wiek swojego życia, tak przed odświętnie wystrojoną szkołą w Cisku przesuwa sięgały film jej ciekawej historii, związanej bez reszty z dziejami tej staropolskiej nadodrzańskiej wsi.
Jak powiedzieliśmy już wyżej, chociaż zaraz po rozpoczęciu nauki w roku 1861 pozostawiono pewną swobodę polskiemu językowi, nie trwało to jednak zbyt długo. Wkrótce administracja rejencji opolskiej wydaje surowy zakaz używania języka polskiego. W parze za tym zakazem idą praktyczne pociągnięcia. Za używanie języka polskiego gorzkie, ironiczne słowa coraz częściej zastępuje długa, elastyczne trzcina w rękach nauczyciela. Szkoła stara się wychowywać swych podopiecznych w kulcie dla cesarza, systemem skopiowanym z przysłowiowej pruskiej dyscypliny i ślepego podporządkowania się. Ale wiedzą o tym dobrze rodzice dzięki którym mowa Polska znajduje schronienie pod strzechami zagród chłopskich i tryumfuje przy stołach i obrzędach ludowych. W latach nieco późniejszych rozrastająca się na Śląsku mimo przeszkód i prześladowań prasa, prasa Polska też ma swój wpływ na utrzymanie polskości mieszkańców Ciska. Rozpowszechniają oni polskie gazety, ulotki i czasopisma, a nagrobki na miejscowym cmentarzu zaopatrują w polskie napisy. W roku 1891, tuż przed budynkiem szkolnym wyrasta zabytkowy krzyż, na którym ręka rzeźbiarza wyryła wiersz w języku polskim. Zabytek ten przetrwał po dzień dzisiejszy przebywając tylko okresowo w ukryciu podczas wzmożonych represji hitlerowskich.
Walcząc o język ojczysty w codziennym życiu mieszkańcy Ciska ani na chwilę nie ustają w usilnych staraniach o wprowadzenie do szkoły języka polskiego, tak samo zresztą jak zabiegają o to mieszkańcy i innych wsi o zdecydowanej przewadze polskiej ludności. Wreszcie wydaje się że dzień 30 grudnia 1918 roku przyniesie pod tym względem zmianę na lepsze. W dniu tym bowiem naciskany od dłuższego czasu rząd pruski zmuszony jest wydać rozporządzenie, mocą którego w trzech obwodach regencyjnych a więc i w górnośląskim na wyraźne żądanie rodziców można wprowadzić do szkół niemieckich lekcje języka polskiego. W oparciu o to rozporządzenie również szkoła w Cisku otrzymuje lekcje języka polskiego. Nie poszło to jednak tak łatwo i gładko, bez najmniejszego oporu. Początkowo twardo oponowali miejscowi nauczyciele niemieccy i dopiero w kwietniu 1919 roku zaczęto uczyć w miejscowej szkole czytać i pisać po polsku.
W okresie plebiscytu walka o język i całkowicie polską szkołę dla polskich dzieci znów się zaostrzyła a w szeregach jej szermierzy staje niemal cała wieś . Ożywienie akcji oświatowej w Cisku ma szczególnie miejsce w kwietniu 1920 roku, kiedy przeniesiono tutaj z Koźla siedzibę Polskiego Komisariatu Plebiscytowego, który teraz ma pełne ręce roboty. Polskiej akcji oświatowej cały wolny czas i całą energię poświęca też Józef Planetorz, ojciec znanego później na całym Śląsku, a zwłaszcza na Opolszczyźnie, działacza harcerstwa polskiego – Władysława Planetorza. Inną formą jawnej i zdecydowanej walki o polskość były masowe manifestacje organizowane przez mieszkańców Ciska.
Walka Ciska o polską szkołę w kolejnych latach nadal nie ustawała. Niestety, w zakresie otwarcia polskiej szkoły nie przyniosła tu radykalnych zmian na lepsze polsko-niemiecka konwencja genewska z dnia 15 maja 1922 roku. W Cisku zbyt wiele było przeszkód i trudności nie tylko ze strony władz niemieckich, ale i niektórych miejscowych przeciwników. W staraniach o polską szkołę w Cisku szczególnie wiele zasług położył niestrudzony działacz oświatowy i plebiscytowy Józef Planetorza. Wspólnie z innymi ludźmi oświaty polskiej poświęcił się znojnej, a zarazem ryzykownej pracy zbierania podpisów na rzecz otwarcia tzw. polskiej szkoły mniejszościowej. Nie bacząc na trudności i niebezpieczeństwa wszyscy niemal rodzice zgodzili się na otwarcie polskiej szkoły. Na łączną ilość 220 dzieci zebrano 210 podpisów i tylko 10 dzieci miało pozostać w szkole niemieckiej. Po pokonaniu wielu trudności, po wielu zabiegach i staraniach pierwszego maja 1925 roku we wsi Cisek otwarto tzw. Polską szkołę mniejszościową.
Po czterech latach od powstania szkoły mniejszościowej tj. w roku 1929 następuje jej zamknięcie. Oficjalny powód zamknięcia szkoły to zbyt niska frekwencja, jednak frekwencja ta spowodowana była zastraszaniem i szykanowaniem zarówno dzieci jak i ich rodziców. Ci ostatni niejednokrotnie bali się posyłać swoje dzieci do polskiej szkoły gdyż bardzo często byli zależni od bogatych właścicieli ziem u których pracowali.
Mieszkańcy Ciska nie dali jednak nigdy za wygraną w późniejszym okresie zorganizowali oni bowiem kurs języka polskiego, następnie prywatną szkołę polską w prywatnym budynku polskiego murarza Antoniego Stefanidesa gdzie starano się przekazać młodzieży polską kulturę, patriotyzm i miłość do ojczyzny.
W miarę jak zbliżał się dzień napadu hitlerowskich Niemiec na Polskę rosły dalsze prześladowania wobec polskiej ludności. Teraz już całkiem jawnie zaczęto dobierać się co odważniejszym działaczom oświatowym i kulturalnym. Niektórych przymusem wciągnięto do niemieckiej soldateski, innych wtrącono do więzień i masowych obozów śmierci. Obozem koncentracyjnym i utratą życia przypłacił swoją działalność murarz Antoni Stefanides. Strasznymi męczarniami w twierdzy kłodzkiej zakończył też swoje krótkie i młode życie znany działacz na polu Harcerstwa Polskiego – Władysław Planetorz. Prześladowania cierpiał też Władysław Karkosz i inni szermierze oświaty i języka polskiego w Cisku. Ale ich trud nie poszedł na marne. Mury 145-letniej szkoły w Cisku, nazwanej dziś imieniem Władysława Planetorza opuściły całe zastępy działaczy broniących godnie sprawy polskie w dobie społeczno-narodowej niewoli swojej wsi.
Oto niektórzy z nich:
Władysław Karkosz
Władysław Planetorza
Pelagia Stefanides
Antoni Stefanides
Po wyzwoleniu miejscowa szkoła podstawowa, pamiętająca czasy ucisku, szeroko otworzyła bramy dla dzieci tutejszych chłopów i robotników. W pierwszym okresie powojennym mury tej 7-klasowej szkoły wiejskiej opuściło przeszło 200 absolwentów z których wielu zasiadło w ławach wyższych uczelni.
24 października 1999 roku na mocy uchwały nr XI/72/99 sesji rady gminy Cisek powstał Publiczne Gimnazjum w Cisku, którego patronem pozostał Władysław Planetorza. Owe Gimnazjum składa się z części północnej i południowej. Wkrótce potem rozpoczęto budować – mieszczącą się tuż obok Gimnazjum halę sportową – największą inwestycję wszechczasów w gminie.
Dziś mury naszej 145-letniej szkoły pamiętają zamierzchłe czasy, czasy swojej świetności, chwały ale także chwile smutne, chwile których nikt z nas nie pamięta, ale które na zawsze wpisały się w kartę jej historii.
Autor: inż. Łukasz Albert